To jeden z najczęściej zgłaszanych problemów przez mamy w ciągu pierwszych tygodni po porodzie: „nie mam mleka”, „mam za mało mleka”, „moje dziecko jest głodne”. Czy to prawda, że tak wiele matek w dzisiejszych czasach – czasem wydaje mi się, że większość mam zgłasza tego rodzaju wątpliwości – nie produkuje wystarczająco dużo mleka, żeby wykarmić swoje dzieci?
Skąd to przekonanie?
Bardzo wiele przypadków takiego myślenia, a nawet zaprzestania karmienia, bazuje na błędnym przekonaniu i pochopnie wyciągniętych wnioskach. Ma to swoje źródła w zjawisku powszechnym w naszej kulturze – wpędzaniu matek w lęk i niepewność, praktykowane zarówno przez marketingowców (w końcu strach i stwarzanie sztucznych potrzeb to podstawowe metody sprzedaży), lekarzy (którzy mają wielowiekową tradycję uważania, że wszystko wiedzą najlepiej – oczywiście z chlubnymi wyjątkami), jak i naszych bliskich – mamy, teściowe, przyjaciółki, mężów, na których równie silnie, jak na nas, działają dwa poprzednie czynniki.
Niestety, większość położnych i pediatrów – czyli osób, do których młode mamy zgłaszają się z problemami – nie ma wystarczającej wiedzy o laktacji (a także czasu) i często pochopnie, jako rozwiązanie każdej trudności z karmieniem piersią, zalecają dokarmianie sztuczną mieszanką. A początek dokarmiania często bywa początkiem końca karmienia piersią. Jak to działa?
Otóż nowe badania wykryły, że mleko mamy zawiera hormony regulujące uczucie sytości u niemowlęcia – dlatego nie da się przekarmić niemowlęcia karmionego wyłącznie piersią. Dzięki tym hormonom dziecko decyduje, kiedy skończyć ssać. Sztuczna mieszanka mleczna nie zawiera takich „mądrych” składników. Nierzadko skutkuje to tym, że dziecko wypija mleko z butelki „pod korek”, a mleka z piersi – którego wypijanie jest regulowane przez zawarte w nim hormony – zaczyna wypijać coraz mniej.
Warto pamiętać, że o karmienie piersią praktycznie ZAWSZE można jeszcze zawalczyć – jeśli tylko jesteś w stanie znaleźć w sobie trochę siły, to warto wstrzymać się z wprowadzaniem dokarmiania na własną rękę, przy pierwszych trudnościach, bez stwierdzonych wskazań medycznych, bez konsultacji ze specjalistą od laktacji. Badania jednoznacznie wykazują, że z punktu widzenia zdrowia i funkcjonowania dziecka mleko mamy jest dla niego pokarmem idealnym, a wiele istotnych rzeczy jest w tej sprawie dopiero odkrywanych.
Czy moje dziecko się najada?
To normalne, że świeczo upieczonym rodzicom często sprawia trudność stwierdzenie, czy ich dziecko się najada. W końcu i oni, i dziecko wszystkiego muszą się jeszcze nauczyć! Spróbuj odsunąć od siebie poczucie winy, że „nie rozumiesz swojego dziecka” – przecież kierowania samochodem czy wykonywania swojego zawodu też nie nauczyłaś się od razu, prawda? A tu masz do czynienia z „kosmitą” – zupełnie nowym, a jednak już w jakimś stopniu ukształtowanym człowiekiem, z którym się teraz wzajemnie poznajecie, formujecie podwaliny Waszej relacji na całe życie. To przecież musi zająć trochę czasu!
Jak rozpoznać, że dziecko się najada?
Istnieją sposoby samodzielnego rozpoznania z dużym prawdopodobieństwem, czy jest jakiś realny problem z najadaniem się dziecka lub Twoją produkcją mleka.
Zachowanie podczas karmienia
Dziecko uspokaja się przy ssaniu piersi. Jeśli początkowo było dość napięte, to teraz jego piąstki się rozluźniają, a dziecko ssie z zadowoleniem. Na początku dziecko ssie szybko, energicznie, a po napływie dużych ilości mleka do piersi zaczyna ssać wolniej, przełykając między ssaniami. Po jakimś czasie dziecko zaczyna przełykać coraz rzadziej, jest coraz bardziej rozluźnione aż w końcu zasypia lub puszcza pierś.
Zachowanie pomiędzy karmieniami
Część czasu dziecko przesypia, ale miewa też chwile spokojnego czuwania, kiedy rozgląda się dookoła i podoba mu się, kiedy do niego mówisz, uśmiechasz się. Noworodek nie powinien spać zbyt długo – najlepiej, jeśli je 10-12 razy na dobę w pierwszych kilku tygodniach. Kiedy dziecko zaczyna być głodne, wysyła subtelne sygnały – kręci główką na boki, rozgląda się, porusza ustami, wydaje dźwięki. Kiedy reagujesz na te sygnały przystawieniem do piersi, uspokaja się.
Kupa i siku
Po pierwszych sześciu „przejściowych” dniach po porodzie, Twój noworodek powinien robić przynajmniej 2 kupy dziennie i moczyć przynajmniej 6 pieluszek (pieluszka z kupą liczy się też za siku, bo bardzo rzadko kupa jest bez siku). Zwykle będzie to dużo więcej! Monitorowanie pieluch to bardzo dobra reakcja na wątpliwości dotyczące ilości wypijanego przez dziecko mleka. Jest mało prawdopodobne, że dziecko robiące odpowiednią ilość kupy i siku nie pobiera wystarczającej ilości mleka.
Przystawienie do piersi (latch)
To „najpierwsza” rzecz do sprawdzenia przy jakichkolwiek trudnościach z karmieniem piersią, ponieważ niezbyt dobry sposób uchwycenia piersi przez dziecko jest najczęstszym winowajcą wielu problemów, w tym zbyt małej ilości mleka wypijanej przez dziecko. Pamiętaj, że ma być głębokie (brodawka + sporo otoczki), asymetryczne (więcej piersi w buzi od strony brody dziecka), bezbolesne dla Ciebie (poza pierwszymi kilkoma zassaniami w pierwszych dniach, kiedy brodawki mogą się przyzwyczajać do nowej, ekhm, intensywności bodźców…), a w ssaniu możesz dostrzec króciutkie przerwy na przełykanie (szeroko otwarta buzia -> przerwa -> przymknięta buzia – w tej przerwie dziecko przełyka. Możesz to przetestować, pijąc przez słomkę i obserwując gdzie w danym momencie znajduje się Twój podbródek).
Jesteś blisko dziecka
Jesteś blisko, karmisz na żądanie, reagujesz na jego sygnały, przystawiasz go do piersi zanim zacznie porządnie marudzić, pozwalasz mu być cały czas blisko Ciebie (a najlepiej na Tobie, jeśli już o tym mowa).
Masa ciała dziecka jest odpowiednia
Pamiętaj jednak, że najpierw zachowanie i oznaki zdrowia (kupa siku, dobre przystawienie, częste karmienie), a potem tabelki. Na to, ile dziecko waży, ma wpływ bardzo wiele czynników, szczególnie w pierwszych dniach po porodzie (np. ile płynów w kroplówce dostałaś podczas porodu lub po ilu minutach odcięto pępowinę – serio). Dr Jack Newman, światowy autorytet od karmienia piersią, wykazał, że rozbieżności między różnymi wagami potrafią być niewiarygodne: to samo dziecko, zważone na przestrzeni kilku minut na dwóch różnych wagach, ważyło według jednej z nich o 400 gramów mniej niż na drugiej. Tak, dobrze przeczytałaś: CZTERYSTA. Nawet na identycznych wagach tego samego producenta rozbieżności wynosiły ok. 85g. Dla trzykilogramowego noworodka te 85g to około 3% masy ciała. A to tylko jeden przykład. Pomyśl tylko, ile dzieci nie zostało wypuszczonych ze szpitala lub było niepotrzebnie dokarmianych mieszanką z powodu błędu pomiaru… Raczej nie zaleca się ważenia dziecka częściej niz raz na tydzień, a i to u zdrowego dziecka nie jest konieczne, bo może to być zupełnie niemiarodajne.
Sygnały ostrzegawcze
Kiedy zauważysz coś z poniższej listy, oznacza to, że Twoje dziecko może rzeczywiście mieć trudności z pobieraniem odpowiedniej ilości mleka. Warto szybko poszukać wsparcia u poleconego specjalisty od laktacji, żeby było jak najmniej do naprawiania (doradca laktacyjny – CDL, konsultant laktacyjny – IBCLC lub polecona Ci przez kogoś zaufanego położna lub inna specjalistka / specjalista od laktacji):
- dziecko przy każdym lub prawie każdym karmieniu zachowuje się nerwowo, odrywa się od piersi po kilku ssaniach i znów przysysa;
- dziecko zasypia już po kilku ssaniach, mimo, że od kilku godzin nie jadło, masz problem z namówieniem go do jedzenia wiele razy w ciągu doby;
- dziecko ssie płytko, nieregularnie, wydaje Ci się, że nie przełyka często;
- jest za mało kupy i siku;
- twoje brodawki są pogryzione, bolesne, poranione, mają po karmieniu dziwny kształt;
- masz bolesne piersi, powracający zastój, zapalenie piersi, zatkane kanaliki;
- masa ciała dziecka przez pierwsze 10 dni nie wróciła do wagi urodzeniowej, dziecko ważone co tydzień nie przybrało na wadze.
To NIE SĄ sygnały, że masz za mało mleka
Występujące pojedynczo, poniższe zachowania nie są dowodami na to, że dziecko się nie najada. Wiele z nich wynika z błędnych oczekiwań względem noworodka lub zbytniego przywiązania do numerków z książek czy wytycznych.
- Dziecko jest niespokojne i często płacze: powodów takiego zachowania może być wiele, z temperamentem lub przeżywaniem porodu włącznie. Pamiętaj, że dokarmianie nie jest też sposobem na tak zwaną kolkę, ale o tym kiedy indziej;
- Dziecko je bardzo często, nawet co godzinę lub częściej: to świetnie! To znaczy, że robi dokładnie to, co powinno teraz robić: składa zamówienie na całe swoje przyszłe mleko w Twojej „fabryce”. Jasne, że to męczące. Jasne, że to potrwa tylko kilka tygodni! W Twoim życiu kilka tygodni to pestka, w życiu dziecka to najważniejszy czas;
- Dziecko je bardzo długo: nie ma górnej granicy czasu trwania karmienia. Niektóre dzieci potrzebują być przy piersi BARDZO długo. Dopóki towarzyszy temu efektywne ssanie, a dopiero po najedzeniu się – drzemanie, to jest OK. Zalecane: książki, Netflix i obłożenie się pożywnymi przekąskami!
- Dziecko je bardzo krótko: niektóre dzieci najadają się w 7 minut skutecznego karmienia i to jest OK. Co nie znaczy, że będą chciały Ci zejść z klaty – więc książki, Netflix i przekąski Ciebie też nie ominą;
- Dziecko chce być cały czas na mamie: to normalne i dobre dla niego. Pamiętaj, że jesteś jedynym środowiskiem, które dziecko zna i w którym czuje się bezpiecznie. Ono nie wie, że leżąc samo w łóżeczku nie zostanie zaraz pożarte przez dzikie zwierzęta – nasze instynkty są dużo starsze niż cywilizacja;
- Dziecko denerwuje się na początku karmienia: niektóre dzieci są niecierpliwe i trudno im znieść czekanie na napływ mleka. Albo odwrotnie: denerwują się zbyt silnym strumieniem, kiedy mleko już napłynie. Albo obie te rzeczy na raz… O ile dziecko skutecznie ssie przez większość karmienia, jak już uda się Wam przejść przez trudny początek, to możesz uznać, że przyzwyczai się, nauczy sobie z tym radzić, przejdzie;
- Dziecko przysypia już od początku karmienia: może tak być, kiedy dziecko musi ciut dłużej czekać na napływ mleka do piersi i jest ospałe z innych powodów, np. kiedy rodziłaś ze znieczuleniem. Dopóki jesteś w stanie pobudzić dziecko do efektywnego ssania kiedy mleko już przypłynie, np. za pomocą breast compressions – robienie „kanapki” z piersi dłonią ułożoną w „C” i uciskiem dla zwiększenia ciśnienia wypływającego mleka – jest OK;
- Masz miękkie/małe piersi: piersi z ustabilizowaną laktacją mają być miękkie, a nie twarde. Nie musisz też czuć przypływu mleka – ono przypływa i tak. Rozmiar piersi nie ma znaczenia w możliwości karmienia;
- Masz nabrzmiałe/duże piersi: w nawale piersi mogą być bardzo obrzmiałe – to nie tylko mleko, ale też limfa, która gromadzi się w piersiach w reakcji na lekki stan zapalny, towarzyszący nawałowi. Żeby pomóc dziecku przyssać się do piersi z nawałem, możesz „odsunąć” trochę płynu dookoła otoczki wgłąb piersi za pomocą promienistego ruchu opuszków palców. Duże piersi nie są przeszkodą w karmieniu dziecka – możesz tylko mieć potrzebę opracowania dobrej dla Was pozycji;
- Dziecko nie wpisuje się w tabelki dokładnie tak, jak chciałby lekarz: pamiętajmy o tym, że waga nie jest najlepszym ani jedynym wskaźnikiem najedzenia dziecka. Zawsze porównujmy wagę tego konkretnego dziecka do jego wcześniejszej wagi – przyrost jest ważniejszy niż porównanie do innych. Pamiętaj, że jeśli dziecko jest np. na dziesiątym centylu, znaczy to tylko tyle, że 10% dzieci w jego wieku waży mniej niż ono – i nic poza tym! Ktoś jest mały, a ktoś inny duży, nomalna sprawa :).
Starsze dzieci
Kiedy laktacja jest już ustabilizowana, karmisz piersią z powodzeniem od kilku miesięcy i nagle dzieje się COŚ – dziecko zaczyna się denerwować przy piersi, zaczyna budzić się strasznie często w nocy, lekarz zaczyna coś przebąkiwać o za małej wartości kalorycznej mleka itp. – wiele mam ponownie (lub po raz pierwszy) zaczyna denerwować się, że mają za mało mleka lub że dziecko się nie najada. Chcę Ci powiedzieć, że…
TWOJE MLEKO JEST IDEALNIE DOPASOWANE DO POTRZEB TWOJEGO DZIECKA. Nie ma czegoś takiego jak „za niska wartość” mleka, „za chude” mleko, „za tłuste” mleko. Nie ma też „za mało mleka” nagle przy ustabilizowanej laktacji.
Dzieci się rozwijają i ten rozwój przynosi im wiele niespodzianek, emocji i nowych potrzeb. Karmienie piersią to najważniejsza relacja dziecka i to oczywiste, że zmiany w jego życiu będą widoczne także w tym obszarze. Tak, mowa tu o tak zwanych skokach rozwojowych, ale nie tylko – niektóre dzieci w ogóle nie zachowują się zgodnie z “kalendarzem skoków” i to też jest normalne. Nie lubię natomiast określenia „kryzys laktacyjny”, bo to nie jest żaden kryzys, tylko normalna rzecz w każdym karmieniu.
Najważniejsze, co powinnaś wiedzieć, to to, że piersi potrzebują kilku dni, żeby przystosować się do nowego zapotrzebowania dziecka. W tym czasie dziecko może być szczególnie marudne czy “wisieć” non stop na piersi – i warto mu na to pozwolić, bo ono w ten sposób składa zamówienie na mleko, dając piersiom znać, ile będzie go teraz potrzebowało. Dokarmianie dziecka w czasie skoku czy regresu snu może spowodować problemy z produkcją wystarczającej ilości mleka, ponieważ piersi nie dostaną zaktualizowanego zamówienia od dziecka w adekwatnej, potrzebnej mu wysokości.
Wiem ze swojej pracy z kobietami, a także z Waszych wypowiedzi na Facebooku, że lęk o to, czy dziecko się najada, czy produkuję wystarczająco dużo mleka, jest bardzo szeroko rozpowszechniony. Mam nadzieję, że powyższa ściągawka pomoże Ci odróżnić prawdziwy powód do działania w kierunku usunięcia trudności w karmieniu od obaw, które dotyczą zupełnie naturalnych elementów karmienia piersią. Pamiętaj – niemal zawsze da się zrobić naprawdę mnóstwo rzeczy, żeby wesprzeć Cię w karmieniu tak długo, jak będziesz chciała i wyjść z trudności bez szwanku dla laktacji.