Chcę się z Tobą czymś podzielić: wywaliłam z telefonu wszystkie media społecznościowe. Jakiś miesiąc temu. I wiesz co? TAK MI Z TYM DOBRZE, że o matko! Mam ochotę opowiadać o tym każdej napotkanej osobie, bo mam wrażenie, że wszyscy jesteśmy od nich w mniejszym lub większym stopniu uzależnieni i dopóki ich nie odstawimy, nie uświadamiamy sobie, jak duży wpływ mają na nasze codzienne życie.
Ja akurat nigdy nie byłam dobra w używanie kilku platform jednocześnie, więc od lat byłam obecna w zasadzie tylko na Instagramie – i to Instagramie bardzo przeze mnie „zaopiekowanym”, to znaczy: ze skrupulatnie wybranymi kontami do obserwowania, które się dynamicznie zmieniały. Jeśli coś mnie inspirowało i przynosiło z reguły lepsze samopoczucie (albo tak mi się wydawało) – zostawało. A jeśli zauważyłam, że jakieś konto kilka razy mnie czymś rozdrażniło – unfollow lub ignoruj. W ten sposób, plus ustawiając sobie ograniczenia czasu na aplikacje, można całkiem spoko zadbać o swoje samopoczucie w kontakcie z SM.
Jednak jakiś czas temu to przestało mi wystarczać. Łapałam się na wielokrotnym przedłużaniu ustalonych 15 minut limitu, a rozdrażniona czułam się nawet po kontakcie z treściami, które miały być inspirujące i podnoszące na duchu. W końcu czara się przelała i usunęłam te ikonki z telefonu (z IG poszedł „pod nóż” FB, żeby mi nie przyszło do głowy szprycowanie się zamiennikiem).
Jest mi super. Oto niektóre z zauważonych przeze mnie efektów:
- obniżył się mój ogólny poziom lęku, napięcia, rozdrażnienia
- moja głowa jest w ciągu dnia dużo spokojniejsza, ma mniej „mięsa do mielenia”, mniej chaosu i randomowych myśli, a przy ADHD to jest ZŁOTO
- jestem bardziej OBECNA w swoim życiu – mam bliski kontakt z tym, jak spędzam czas i jest to świadomy wybór (to nie znaczy, że nie robię żadnych rzeczy, które mi nie służą, ale robię ich znacznie mniej)
- mam po prostu więcej CZASU na robienie tego, co naprawdę chcę robić i co wzbogaca moje życie (sen, gadanie i robienie rzeczy z dziećmi, pisanie w dzienniku, powrót do prób wydania mojej książki, nagrywanie podcastu, pisanie do Ciebie, załatwianie od dawna „wiszących” spraw jak np. zapisanie dzieci do biblioteki…)
- mam więcej cierpliwości i łagodności dla domowników – dzieci, męża – nie wiem jak to działa, ale serio tak jest – może to konsekwencja pozostałych punktów
- czytam znacznie więcej książek, bo zamieniłam aktywność na telefonie na aplikację Kindle
- zwiększyła się moja skuteczność w ruszaniu się z kanapy – czy to wspomniany ostatnio bodygroove, czy spacer – im mniej scrollowania, tym łatwiej zdecydować się na aktywności, które bardziej mi posłużą…
Także BARDZO polecam Ci taki ruch, nawet na próbę – może odłożysz telefon na weekend w odległe miejsce? Możesz też pójść łagodniejszą drogą – przejrzeć konta, które obserwujesz, i zostawić tylko te naprawdę wzbogacające Twoje życie i dbające o Twój dobrostan (pytaj siebie: jak ten content zwykle sprawia, że się czuję?) i/lub ustawić sobie w telefonie limit czasowy na te aplikacje. Spróbuj i sprawdź, jakie zmiany Ty odczujesz
To kolejna rzecz, która pomaga mi się czuć w moim życiu, ogólnie rzecz biorąc, coraz lepiej i lepiej. To oczywiście nie znaczy, że nie zdarzają mi się trudne okresy. Nie znaczy to też, że jestem permanentnie szczęśliwa albo że nie czuję na co dzień smutku, złości, strachu, frustracji czy nie placzę i nie krzyczę na dzieci. Płaczę dużo. Krzyczę czasem. Każdego dnia czuję multum emocji. I właśnie to jest OK!
Tematem szczęścia zajęłam się w 12. odcinku podcastu PsychoTropy. Tak go opisałam na Spotify:
„Czy ten związek daje ci szczęście?”, „Musisz być szczęśliwa, żeby życie miało sens!”, „Czy jesteś szczęśliwa jako mama?” – nasz świat zdaje się być zafiksowany na SZCZĘŚCIU jako celu, wyznaczniku sensu życia.
Co na ten temat sądzę? Czy to w ogóle realne, czuć się w życiu „po prostu” szczęśliwym? W 12. odcinku PsychoTropów wchodzę głęboko w ten temat. Dzielę się też z Tobą kilkoma konkretnymi narzędzami, które pomagają budować poczucie zadowolenia z życia – nawet, jeśli nie czujesz się „szczęśliwa”, a Twoje życie nie jest idealne. Zapraszam Cię do posłuchania i refleksji na ten temat.