WEWNĘTRZNY KRYTYK – CZ. 1
No dobra, jedziemy!
Jeśli przebierasz nóżkami, żeby poznać już teraz, zaraz sposoby na radzenie sobie z wewnętrznym krytykiem, chciałabym Cię na chwilę zatrzymać. Bo jest jedna ważna kwestia: nie możemy poradzić sobie z czymś, czego dokładnie nie poznamy. Można wręcz powiedzieć, że im lepiej coś/kogoś znasz, tym lepiej znasz jego czułe punkty – możesz więc zarówno lepiej zrozumieć jego motywacje i odnieść się do niego z empatią, jak i skuteczniej obronić się przed szkodliwym wpływem z jego strony.
Dlatego zaczniemy od poznania naszego wewnętrznego krytyka, zanim zajmiemy się strategiami na radzenie sobie z nim. Warto zaznaczyć, że krytyk każdej z nas jest inny – dlatego być może nie rozpoznasz go w każdym punkcie, który opiszę. Ale DAJĘ GŁOWĘ, że znasz dobrze ze swojego codziennego życia wewnętrznego chociaż kilka z nich!
Dzisiaj pierwsze 6 punktów rozpoznawania głosu wewnętrznego krytyka:
- Głos krytyka jest ostry, nieuprzejmy, wredny. Kiedykolwiek słyszysz w głowie głos lub przemyślenie na swój temat, którego nigdy byś nie powiedziała do osoby, którą lubisz / kochasz, to masz do czynienia z krytykiem.
- Głos krytyka jest zerojedynkowy, czarno-biały. Albo jesteś super, albo beznadziejna. Albo wszystko świetnie ogarniasz, albo jesteś ostatnia dupa w organizacji. Albo jesteś cudowną mamą, albo nieodwracalnie krzywdzisz swoje dziecko.
- Krytyk udaje głos rozsądku. „Próbujesz mi mówić, że jesteś dobrą matką? Popatrz na siebie: czy dobra matka by tak często krzyczała na dziecko? Chyba nie sądzisz, że dobra matka daje dzieciom cheeriosy z mlekiem na obiad?”
- Krytyk bardzo często mówi „jesteś niewystarczająca / niewystarczająco jakaś”. Wytyka Ci błędy i na ich podstawie wyciąga wnioski, że „się nie nadajesz” / „nie dajesz rady” / „to nie dla ciebie”.
- Krytyk używa zawstydzania / poczucia winy / pogardy. „Jaka ty jesteś nieostrożna! / No tak, znowu nie powstrzymałaś swojej złości. Co jest z tobą nie tak? / No pięknie, drugi raz w tym tygodniu zamawiasz pizzę. Co z ciebie za żona, co nawet ugotować nie umie?”
- Krytyk często odnosi się do innych ludzi. Wszelkie „co ludzie pomyślą” to flagowa zagrywka krytyka! Kiedy myślisz: „inni mają gorzej / ona daje radę, a ja co?” to też jest właśnie ta strategia.
Praca domowa dla Ciebie:
W ciągu najbliższego tygodnia spróbuj uważniej obserwować swoje myśli. Czy wyłapujesz tam głosy krytyka o cechach z powyższej listy? Na razie nie próbuj nic zmieniać, walczyć, kłócić się ani wkurzać na niego – postaw na cichą obserwację. Pamiętaj – najpierw go poznajemy! W obserwacjach może Ci pomóc dziennik, pisanie krótkich notek ze swoich spostrzeżeń, a nawet wydrukowanie tego maila i stawianie kresek przy każdym z punktów za każdym razem, jak świadomie usłyszysz głos krytyka, używającego powyższych strategii.
UWAGA: krytyk bardzo często dla niepoznaki mówi w pierwszej osobie! Wszystkie „jestem beznadziejna / taka / śmaka / owaka” to też jest krytyk!
Wiele spośród treści o wewnętrznym krytyku, które przedstawiam, są inspirowane książką „Playing Big” Tary Mohr.
WEWNĘTRZNY KRYTYK – CZ. 2
Dzisiaj przy krytyku chcę zatrzymać Twoją myśl tylko na jednej, ale BARDZO WAŻNEJ rzeczy. Wspomniałam o niej trochę w ostatnim punkcie poprzedniego kawałka o krytyku, ale mam wrażenie, że nie wybrzmiało to wystarczająco mocno.
To, co „wkładasz ludziom do głowy”, to doskonałe miejsce, żeby wpaść na trop Twojego wewnętrznego krytyka.
Głowę daję, że przynajmniej kilka razy w tygodniu (a wielu z nas – wiele razy dziennie) przychodzi Ci na myśl – lub mówisz do kogoś – coś w stylu:
- a co, jak mama pomyśli, że…?
- żeby tylko nie pomyślał, że…
- nie chcę, żebyś sobie pomyślała, że…
- mam nadzieję, że nie myślisz, że…
- pewnie uznał, że…
- nie zrobię xyz, bo jeszcze sobie pomyślą… itd.
Zadanie na najbliższy czas: USŁYSZ, po prostu usłysz te myśli lub wypowiedzi. Niech powyższe frazy będą dla Ciebie „haczykami”, które spróbujesz zauważyć w swoim życiu codziennym. Może być Ci na początek łatwiej zauważyć je w użyciu u innych ludzi – to jest OK! Ważne, żebyś stopniowo rozszerzała swoją świadomość tego, gdzie krytyk prowadzi swoje dywersje.
Bo wiesz… NIGDY NIE WIESZ na pewno, co myślą inni ludzie, dopóki oni Ci tego nie powiedzą. A to, co myślisz, że oni sobie pomyślą, mówi jedynie o tym, o co Twój krytyk chętnie by Cię posądził.
Na przykład: spóźniasz się na spotkanie z koleżanką. Piszesz smsa: „Przepraszam, będę 15 minut później, jest korek”. W Twojej głowie pojawia się głos: „na pewno Anka już sobie myśli, że zawsze jestem taka spóźnialska, o nic nie umiem zadbać. Nawet na głupie spotkanie nie mogę dotrzeć na czas!„. Dopisujesz do smsa kolejne kilka linijek tłumaczenia, że to wyjątkowo i przepraszasz jeszcze przynajmniej raz.
Co tu się wydarzyło? Czy pogrubione słowa rzeczywiście należały do Anki…? No właśnie…
Wraz z praktyką zaczniesz zauważać dominujące wątki w tym, co Twój krytyk wkłada innym ludziom do głowy. Bardzo pomocne jest zapisywanie tego na gorąco, bo to są tak „wryte” w nasz dysk twardy rzeczy, że ciężko je sobie przypomnieć po czasie i zobaczyć je z lotu ptaka. Kiedy zaczniesz dostrzegać powtarzające się motywy, spytaj siebie:
- o czym to jest?
- jaka potrzeba za tym stoi?
- jaki lęk się za tym kryje?
Bo od świadomości już tylko krok do wprowadzenia zmiany. Zmiany, która pozwoli Ci czuć się lepiej na co dzień.
WEWNĘTRZNY KRYTYK – CZ. 3
Dzisiaj skończymy temat tego, jak głos krytyka może brzmieć w Twojej głowie. Pamiętaj, że to są tylko przykłady / wskazówki – być może Twój krytyk brzmi inaczej, używa swoich własnych taktyk…? Jeśli tak jest, daj mi znać – dołożę je do mojego spisu, żeby jeszcze skuteczniej uczyć innych rozbrajania krytyka!
- Krytyk mówi głosem perfekcjonisty – szczególnie szybko można to rozpoznać w kwestii ciała: „ale ci brzuch wisi”, „tyłek ci urósł”, „grubo wyglądasz w tej sukience” i wszelkie inne krytyczno-oceniające komentarze dotyczące wyglądu, atrakcyjności, wagi, wieku. Oczywiście, mogą dotyczyć też tego, jak gotujesz, pracujesz, wykonujesz zadania itp.: „oczywiście, znowu spalone”, „jesteś beznadziejna w liczeniu”. Co ciekawe, u kobiet głos krytyka często dotyczy braku umiejętności w tradycyjnie „męskich” dziedzinach, jak np. finanse, negocjacje, technika, zarządzanie.
- Krytyk brzmi jak głos nagrany na taśmę – czasem w kółko. Możesz mieć wrażenie, że głos krytyka to nie są myśli, których Ty jesteś autorką i które wychodzą naprawdę z Ciebie – może to brzmieć raczej jak monotonne nagranie, wieczna narracja z tyłu głowy, komentująca wszystko co robisz. Krytyk potrafi przystosowywać się do różnych sytuacji, ale jednocześnie ma tendencję do powtarzania kilku tych samych / podobnych wątków w kółko macieju.
- Krytyk bywa nieracjonalny, ale uparty. Często dobrze wiesz, że to, co mówi krytyk, nie jest prawdą albo jest nielogiczne, a i tak słyszysz ten głos i on Ci nieźle bruździ. To jak z tą moją sarną: wiem, że nie walnęłam jej specjalnie i że „każdemu się zdarza” i „to nie moja wina”, a głos krytyka i tak rozjeżdżał mnie przez parę dni.
- Krytyk wali z obu stron na raz. Powiedzmy, że idziesz na spotkanie dla mam z dziećmi. Już przy wejściu Twój krytyk zaczyna Ci szeptać do ucha: „zobacz, tylko ty się spóźniasz, wszyscy są lepiej ogarnięci od ciebie, zobacz tylko, jak ładne, ogarnięte i umalowane są te wszystkie mamy”. Zaczynasz się więc tym przejmować i stresować, rzeczy zaczynają Ci lecieć z rąk, zalewasz się kawą, a dziecko – czując Twoje zdenerwowanie – zaczyna płakać. Wtedy krytyk wraca, żeby łaskawie wytknąć: „no widzisz? Tylko ty sobie tak źle z tym wszystkim radzisz”. Jednym słowem: krytyk tworzy problem lub stresor, a potem wpędza Cię w poczucie winy, że się stresujesz lub przejmujesz i szuka w tym potwierdzenia dla swoich założeń.
- Krytyk skupia się przede wszystkim na OCENACH i OSĄDACH. Słyszysz niepochlebne epitety na swój temat w głowie? Porównujesz się do innych? Masz wrażenie, że nieustannie stoisz przed sądem i musisz się tłumaczyć sama przed sobą? To wszystko „załuga” krytyka.
- Krytyk może brać inspirację z ważnych osób w Twoim życiu. Przyznaj przed sobą szczerze… Ten głos… Czy to matka? ojciec? nauczycielka z podstawówki? partner? a może uogólniony głos otaczającej nas kultury, która przekazuje nam, co „się” robi i co „musisz” oraz „powinnaś”, żeby być „dobrą żoną / matką / kobietą / …”? Nie chodzi o to, żeby znaleźć kozła ofiarnego. Ale kiedy przyszpilisz, z kogo Twój krytyk czerpie inspirację, może być Ci łatwiej zdystansować się do jego ocen i dostrzec, że to tylko jeden z wielu możliwych głosów, jedna z wielu dostępnych perspektyw. A stąd… już tylko krok do zmiany!
Zadanie dla Ciebie z dzisiaj:
wsłuchuj się dalej w głos swojego krytyka, poznaj go dobrze. Pospisuj w telefonie albo na kartce wątki, które zdają się być do siebie podobne i wielokrotnie wracać. Kiedy zbierzesz kilka, usiądź spokojnie z kawą i przyjrzyj się tym wątkom. Spójrz im w oczy. Jakie przekonania stoją za tymi myślami? Czy te przekonania Ci służą? Czy powodują, że czujesz się lepiej, czy gorzej? Jak mogłabyś je przekształcić, żeby dawały ulgę i karmiły, zamiast ciągnąć w dół?
WEWNĘTRZNY KRYTYK – CZ. 4
No dobra! Trzy odcinki o krytyku za nami. Myślę, że już potrafisz rozpoznawać ten głos, kiedy go słyszysz – warto pobawić się w fantazjowanie i zbudować z krytyka prawdziwą personę: zobaczyć ją lub jego oczami wyobraźni, nadać mu imię, zastanowić się jaki jest jego głos, jak on/a się ubiera itp. To może pomóc Ci jeszcze lepiej oddzielać głos krytyka od innych głosów z wnętrza Ciebie i szybciej uświadamiać sobie, kiedy to on zaczyna paplać, a nie TY we własnej osobie. Moja krytyczka ma na imię Wiesia, znam dość blisko też (u innych ludzi) Krzesława, Janusza, Krystynę… a jak ma na imię Twój krytyk?? 😉
Zostając przy kwestii oddzielania głosu krytyka od innych głosów z wnętrza Ciebie: dziś przyjrzymy się różnicom między głosem krytyka a głosem Twojego własnego, rozsądnego, realistycznego myślenia. Nazwijmy go Realistą (na marginesie: zauważ, że nie nazywam go „Ty”, bo to też jest jeden z głosów w Twojej głowie – wcale niekoniecznie najważniejszy albo najbardziej pożądany). Faktycznie, odróżnianie głosu krytycznego od głosu rozsądku bywa trudne – przecież w tropieniu głosu krytyka nie chodzi o to, żeby od dzisiaj wyłącznie pławić się w zachwytach nad sobą, kompletnie ignorując swoje faktyczne trudności, niedociągnięcia, błędy i słabości!
Omówię 8 podstawowych różnic między głosem Krytyka a głosem Realisty. W mojej pracy z Wiesią parę lat temu ta lista mi się MEGA przydała – bardzo szybko pomogła mi uporać się z podszeptami: „a co, jak tak naprawdę jesteś beznadziejna, a tylko sobie mydlisz oczy tymi dyrdymałami o krytyku, hęę?”…
- Krytyk: Formułuje definitywne oceny sytuacji.
Nie da się już nic z tym zrobić!
Realista: Jest zaciekawiony, zadaje pytania dotyczące sytuacji.
Co mogę zrobić, żeby to się udało? Na co mam wpływ? - Krytyk: Nie interesują go faktyczne dowody na poparcie jego tez.
Co z tego, że przytuliłaś i przeprosiłaś córkę po tym, jak krzyknęłaś, a ona była spokojna i uśmiechnięta do kolacji? Na pewno ją nieodwracalnie krzywdzisz!
Realista: Lubi zbierać dane z rzeczywistości, na których opiera konkluzje.
Piekę smaczne ciasta – nie zdarzyło się jeszcze, żeby komuś (albo mi) nie smakowało to, co upiekłam. - Krytyk: Myśli i mówi w czarno-białych kategoriach.
Jak mogłaś dopuścić do tego, żeby dziecko spadło z drabinki?! Jesteś beznadziejną, nieuważną matką!
Realista: Dobrze sobie radzi z odcieniami szarości i nie potrzebuje szufladkować.
Bardzo się zdenerwowałam, kiedy Ala spadła z drabinki. Następnym razem chyba po prostu stanę bliżej, kiedy będzie się wspinać. - Krytyk: Zadaje zamknięte pytania tak/nie.
Czy jestem dobrze przygotowana do porodu?
Realista: Zadaje pomocne, otwarte pytania.
W których obszarach przygotowania do porodu czuję się pewnie, a co chciałabym jeszcze pogłębić? - Krytyk: Powtarza się jak zdarta płyta.
Zaraz zwariuję! To jest nie do wytrzymania! Ale się głupio zachowałaś! No nie mogę!
Realista: Patrzy w przód.
Chciałabym poczuć się lepiej w tej sytuacji. Jaki mogę zrobić jeden mały kroczek? - Krytyk: Skupia się na problemach / obszarach braku.
Siedzę z chorym dzieckiem w domu, z mężem tylko się kłócę, pada deszcz, no wszystko jest do dupy!
Realista: Szuka rozwiązań.
Siedzę z chorym dzieckiem w domu, z mężem tylko się kłócę, pada deszcz… zrobię sobie kawę, puszczę Despacito i zatańczę, a co! - Krytyk: Jest wiecznie zaniepokojony i o wszystko się martwi.
A jak to nie wyjdzie? A jak im się nie spodoba? A jak będzie przez tydzień lało? A jak Marek zrobi wielką kupę w restauracji? A jak nie będzie tam nic do jedzenia? A jak położna będzie niemiła? A jak urodzę w samochodzie?
Realista: Potrafi być spokojny, mówi bardziej wyważonym tonem.
Jest wiele rzeczy, które mogą nie wyjść w związku z tym wyjazdem i trochę się o nie martwię. Zadbam teraz o zaplanowanie tego, nad czym mam kontrolę i postaram się nie utknąć w martwieniu się o rzeczy, które ode mnie nie zależą. Wdech, wydech. - Krytyk: Przemawia z miejsca samokrytyki.
TY chcesz zostać koordynatorką pikniku w przedszkolu? Z TWOIM roztrzepaniem? Chyba żartujesz!
Realista: Przemawia z miejsca wsparcia i samoakceptacji.
Zależy mi na sprawdzeniu swoich sił w organizacji tego pikniku, a inni rodzice mi zaufali. Znajdę sobie kogoś do pomocy, razem dopilnujemy wszystkiego, a drobne niespodzianki zawsze się zdarzają i są OK!
Zadanie dla Ciebie:
Po 1. zrób to, co napisałam powyżej listy: wyobraź sobie krytyka jako prawdziwą osobę. Zobacz go swoimi oczami wyobraźni, określ jego głos, ubiór, imię, wiek, zainteresowania. Zauważ, co czujesz wobec niego – odrazę? współczucie? politowanie?
Po 2. zapisz sobie powyższą listę rozróżnień między Krytykiem a Realistą gdzieś pod ręką, zrób screena na telefonie albo wydrukuj i pracuj z nią. Następnym razem, kiedy usłyszysz „wątpliwy” głos albo kiedy będziesz podważać swoje możliwości / kompetencje, wróć do niej i sprawdź, który głos słyszysz. Jeśli to Krytyk, to jak możesz przekształcić jego wypowiedzi w głos Realisty?
WEWNĘTRZNY KRYTYK – CZ. 5
Może, czytając poprzednie odcinki o wewnętrznym krytyku (czy też „wewnętrznym hejterze”, którą to nazwę ukochał sobie mój mąż: „już nigdy nie będę mówił krytyk, to jest HEJTER!”) zaczęłaś myśleć sobie ze złością, rezygnacją albo ciekawością: „po cholerę mi ten krytyk? po co on jest? dlaczego istnieje?”. Odpowiemy sobie dziś właśnie na to pytanie.
W gruncie rzeczy odpowiedź jest bardzo prosta:
Krytyk ma za zadanie Cię chronić.
Wait, ale jak to chronić, skoro on mi ciągle dopierdala?
No właśnie tak: jego zadaniem jest zatrzymanie Cię – wszelkimi możliwymi środkami – w tym, co znasz. Sprawienie, żebyś nie wystawiła ani czubeczka nosa, ani małego palca u stopy ze swojej strefy komfortu = tego, co znajome. I to nieważne, czy czujesz się w swoim życiu dobrze i spokojnie, czy coś Cię bardzo uwiera. Krytyk będzie się upierał: „chujowo ale stabilnie jest lepsze niż zmiaaaaanaaaa!!!”. Będzie w sumie zadowolony, kiedy Ty będziesz znudzona, przytłumiona, nieco smutna, bo rutyna, dzień świstaka, wszystko tak samo według niego równa się bezpieczeństwo.
Najbardziej na świecie krytyk boi się vulnerability, czyli wrażliwości, wystawiania do świata miękkiego brzuszka i możliwych tego konsekwencji: emocjonalnego bólu, odrzucenia, porażki, ośmieszenia, wstydu. Przed tym będzie próbował Cię ochronić. A im ważniejsze, bliższe, bardziej wymarzone będzie dla Ciebie TO COŚ, tym głośniej i bardziej gorliwie krytyk będzie Ci krzyczał do ucha. Im większe Twoje zaangażowanie emocjonalne, tym większe ryzyko zranienia i bólu = tym głośniejszy głos krytyka.
Nic dziwnego, że jego głównym narzędziem jest wzbudzanie w Tobie lęku. „A co, jak nie będę stabilnie zarabiać? Nieee, nie założę tej firmy”. „A co, jak szef skrytykuje mój pomysł? Nieee, nie odezwę się na zebraniu”. „A co, jak będzie padało na wakacjach pod namiotem? Nieee, lepiej jedźmy tam, gdzie zawsze”. „A co, jak on mi odbierze dzieci? Nieee, nie rozwiodę się, chociaż go nie kocham i nasze małżeństwo nie działa”. Znasz tę gadkę doskonale, nie mów, że nie. W tych dużych sprawach i w tych malutkich.
Uświadomienie sobie, że głównym zadaniem krytyka jest chronienie Cię, może być punktem zwrotnym w Twoich stosunkach z nim – i w tym, jaki zakres kontroli nad Twoim życiem mu pozostawiasz. Skoro już rozumiesz, że on ma dobre intencje, że w gruncie rzeczy jest przestraszoną dziewczynką w środku Ciebie, możesz nareszcie – w chwili, kiedy głośno słyszysz jego głos – podejść, przytulić tę dziewczynkę i powiedzieć: „dziękuję, że się o mnie troszczysz. Rozumiem, że chcesz zadbać o moje bezpieczeństwo. Tym razem samodzielnie zdecyduję, jaki stopień ryzyka / zmiany chcę znieść, podejmując decyzję”. To są zalążki Twojej W O L N O Ś C I .
Zadanie na dziś: na jakie sposoby mój krytyk stara się mnie zatrzymać w tym miejscu, w którym jestem? What would you do if you were not afraid? Co byś zrobiła, jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś się nie bała? (Podpowiedź: to może mieć związek z podszeptem potrzeby, który usłyszałaś wcześniej…)
Ciężki kaliber, co nie? Bądź dla siebie łagodna. Ale idź wgłąb. Odkrywaj. Warto – obiecuję.
WEWNĘTRZNY KRYTYK – CZ. 6
Pewnie już zauważyłaś, że kiedy mówię o krytyku, bazuję na założeniu, że to nie jest głos, którego warto słuchać – że generalnie to, co on mówi, ma na nas zły, niekorzystny wpływ. Ale może Ty masz wątpliwości? Może to wcale nie jest dla Ciebie oczywiste – może masz wrażenie, że Twój wewnętrzny hejter to głos, który Cię motywuje do działania? Może wątpisz, czy wyciszanie go będzie dobrą strategią – przecież bez krytycznego głosu w głowie nic nie osiągniesz i będziesz się obijać, wszystko odpuścisz! Prawda…?
Przyjrzyjmy się temu.
Po pierwsze, jest bardzo mało prawdopodobne, żeby krytyk zniknął z Twojej głowy tak zupełnie. Twoja praca z nim ma polegać na wyciszaniu, umniejszaniu ważności jego głosu w Twoich decyzjach, zachowaniu, życiu, ale nie na całkowitej eliminacji (to chyba niemożliwe). Siłą rzeczy więc nadal będziesz prawdopodobnie wiedziała, co Twój krytyk sądzi o konkretnych sytuacjach – jednocześnie, będziesz mogła świadomie wybierać, czy chcesz postąpić w zgodzie z tym głosem, czy wybrać coś innego. Tu chodzi o przerwanie tyranii i uzyskanie możliwości wyboru, a nie o morderstwo 😉
Po drugie – Tara Mohr w książce Playing Big mówi szczerze i wprost: TAK, głos wewnętrznego krytyka może faktycznie być tym, co motywuje nas do ciężkiej pracy (często przekraczającej nasze granice) i osiągania różnych rzeczy. Robi to za pomocą strachu przed porażką, odrzuceniem, ośmieszeniem, wstydem (patrz: cz. 5). Jest jeden bardzo istotny szczegół: motywowanie się w ten sposób ma ogromne koszty. Jakie?
- Koszty dla Twojej jakości życia. Jak masz być w stanie cieszyć się z życia, pracy, macierzyństwa, jeśli lęk i ścieżka dźwiękowa złożona z dopierdalania sobie i krytykowania każdego swojego ruchu gra Ci w głowie 24/7?
- Koszty dla Twojego życia zawodowego i prywatnego. Krytyk – owszem – może Cię popychać do skrupulatnego wykonywania pracy – czy to zawodowej, czy w domu, czy przy dzieciach – ale nie ma szans, żeby podpowiedział Ci jakiekolwiek odważne, śmiałe rozwiązania, inne od tego, co do tej pory robiłaś, a więc nieuchronnie wystawiające Cię na krytykę czy porażkę (jak robienie czegokolwiek w nowy sposób). Wręcz przeciwnie: krytyk przypilnuje, żebyś wszystko robiła zawsze tak samo. Chujowo, ale stabilnie, jest zawsze lepsze niż zmiana!!! – pamiętasz? Jeśli chcesz cokolwiek zmienić w swoim podejściu do życia, w relacji z dzieckiem, z partnerem, w pracy – nie możesz polegać na krytyku, bo z góry skażesz się na porażkę. Poddasz się zanim zdążysz wprowadzić jakikolwiek nowy element.
- Koszty dla Twoich marzeń i dążeń. O czym marzysz: w pracy, prywatnie, jako mama, jako partnerka? Serio – zatrzymaj się w tym miejscu na chwilę i pomyśl. Jaką masz wizję swojego życia w każdym z ważnych dla Ciebie obszarów? Jakie emocje, obrazy, myśli towarzyszą tej wizji? – – – A teraz bądź ze sobą szczera: czy naprawdę wierzysz w to, że podszyty lękiem, krytycyzmem, sarkazmem, rozczarowaniem głos wewnętrznego hejtera zaprowadzi Cię do tego miejsca z wizji? Czy może jednak bardziej kojarzy Ci się on z ustawianiem przeszkód na Twojej drodze tam?
- Koszty dla Twojego zdrowia. Kiedy motywuje Cię lęk przed porażką, odrzuceniem, odkryciem miękkiego brzuszka, wciąż od nowa zalewają Cię hormony stresu. A życie w permanentnym stresie niesie za sobą zupełnie realne zagrożenia zdrowotne: od chorób serca, przez astmę, po depresję, nerwicę, stany lękowe. Człowiek nie jest stworzony do znoszenia wysokich poziomów stresu przez wiele godzin każdego dnia – nasz system reakcji na stres został opracowany na okoliczność krótkich, skutecznych zrywów, po których następuje okres spokoju, regeneracji i wracania do równowagi.
Jednym słowem, życie pod dyktando głosu wewnętrznego hejtera tylko jeszcze bardziej oddala nas od dobrego samopoczucia, zdrowia, równowagi i osiągania tego, o czym marzymy. To co, przekonałam Cię, że naprawdę warto zacząć wkładać wysiłek w wybieranie innego głosu – nawet, jeśli w tej chwili słyszysz tam tylko… pustkę? Już w następnym odcinku wgryziemy się nareszcie w pierwszą część strategii radzenia sobie z krytykiem.
Zadanie na dziś: stań twarzą w twarz z konsekwencjami słuchania krytyka w Twoim życiu, w konkretnie Twojej sytuacji. Spróbuj zauważyć: z jakich ważnych rzeczy zrezygnowałam, bo posłuchałam krytycznego głosu w mojej głowie? w jakich sytuacjach z przeszłości postąpiłabym inaczej, gdybym nie posłuchała krytyka? jaką naukę mogę z tego wziąć dla siebie, żeby zmniejszyć ryzyko ugięcia się pod głosem krytyka w przyszłości?
WEWNĘTRZNY KRYTYK – CZ. 7
No dobra! O naturze krytyka wiesz już sporo. Mam nadzieję, że udało Ci się zacząć rozpoznawać jego głos, a może nawet go nazwałaś i zobaczyłaś, jak wygląda? Jeśli tak się jeszcze nie stało, to po przeczytaniu tego maila już nie będziesz miała wyboru 😉 No dooobra żartuję, wybór będziesz miała zawsze. Ale dzisiaj faktycznie lecimy do pierwszych sposobów na to, żeby sobie z tym gościem z Twojej głowy lepiej radzić na co dzień, a to – surprise surprise – z rozpoznawaniem go będzie miało wiele wspólnego.
Powiedzmy sobie na początek jasno jedną ważną rzecz:
Dzień, w którym będziesz się czuła bezkompromisowo, cudownie pewna siebie, w którym nie usłyszysz w głowie ani jednego słowa krytyki i zwiątpienia… ON NIE PRZYJDZIE.
Więc po prostu przestań na niego czekać, OK? Wiem, że to jest trudne. Porzucić wszystkie „ale ja nie mogę”, wstać, otrzepać się i zacząć działać z tym, co masz. Z tym, że w przypadku wewnętrznego hejtera – tak jak w przypadku bardzo wielu życiowych przeszkód – w przeciwnym razie zmiana po prostu nie nastąpi. Bo nikt, ani Ty sama, ani tym bardziej ja ani nikt inny, nie ma magicznej różdżki czy przełącznika, którym można by Twój krytyczny głos po prostu wyłączyć.
Skoro wiemy już, co się nie wydarzy, możemy nazwać wprost nasz cel pracy z wewnętrznym krytykiem:
Celem pracy z wewnętrznym krytykiem jest słyszenie jego głosu, ale nie pozwalanie mu na decydowanie o Twoich wyborach życiowych – tych dużych, jak wybór pracy, partnera, sposobu budowania relacji z dzieckiem, i tych zupełnie malutkich, jak to, co dzisiaj na siebie włożysz, co zjesz na obiad, jak spędzisz wieczór.
Z tego celu wyłania się nasz pierwszy i najważniejszy sposób radzenia sobie z krytykiem: ZAUWAŻANIE i NAZYWANIE.
Banał? Być może, ale spójrz, jak ważny… Bo co tak naprawdę daje Ci skuteczne zauważanie, wyodrębnianie spośród innych i nazywanie wprost głosu Twojego wewnętrznego krytyka? Otóż daje Ci bezcenną informację: NIE JESTEŚ SWOIM WEWNĘTRZNYM KRYTYKIEM. Ani on nie jest Tobą.
A to znaczy, że on nie musi mieć kontroli. To znaczy, że to TY możesz decydować o tym, czy pójdziesz za jego głosem. Co więcej, możesz zacząć rozpoznawać różne inne głosy w Twojej głowie – Twoją wewnętrzną mądrość, Twoje wewnętrzne dziecko, Dziką Kobietę, Grzeczną Dziewczynkę, wyobraźnię, perfekcjonistę, Artystkę… you name it – i świadomie wybierać, kto będzie trzymał stery na co dzień i w momencie podejmowania ważnych dla Ciebie decyzji.* (A wiesz przecież, że to właśnie te codzienne mikrowybory, jak to, co zjesz na śniadanie i jak zareagujesz na płacz dziecka, składają się na kierunek, w którym podążasz w swoim życiu.)
Dobra nowina z dzisiejszego fragmentu brzmi więc: nie musisz wcale tak dużo ROBIĆ z tym wewnętrznym krytykiem. Wystarczy, że włożysz świadomy wysiłek w zauważanie go, nazywanie i stwarzanie przestrzeni na decyzję, czy idziesz za jego głosem (i co zrobisz zamiast tego).
A ta gorsza wiadomość? No… to wcale nie będzie proste i prawdopodobnie nigdy nie doprowadzi do całkowitej eksterminacji hejterskiego głosu w Twojej głowie na rzecz samych radosnych cheerliderek i pierdzących tęczą jednorożców. Ale spokojnie – są różne praktyki, które można wprowadzić do swojego życia i myślenia, które mają za zadanie ułatwić Ci tropienie i skuteczne przyszpilanie krytyka, a tym samym stopniowe odzyskiwanie coraz większej kontroli nad Twoim życiem.
*A jeśli chcesz zagłębić się w świat tych innych głosów, poznać je trochę lepiej, zobaczyć co robią Ci w głowę i życie – to wpadaj na 4 pierwsze kroki do siebie, bo właśnie o tym będziemy rozmawiać i nad tym pracować już w pierwszym odcinku!
WEWNĘTRZNY KRYTYK – cz. 8
No dobra, do roboty! W zeszłym odcinku omówiłam, czy naprawdę TAK STRASZNIE DUŻO z tym krytykiem / hejterem trzeba robić… Mając to z tyłu głowy (jak nie pamiętasz – zajrzyj powyżej), poznaj pierwsze 5 konkretnych technik, które wesprą Cię w reagowaniu na głos krytyka w życiu codziennym:
- Zauważ i nazwij – kiedy słyszysz, że w Twojej głowie odzywa się krytyk, powiedz sobie w myślach: “o, właśnie słyszę swojego krytyka”. To podstawa wszystkich innych technik i najważniejszy krok, bo nie da się zwalczyć tego, czego nie zauważamy.
- Oddziel swoje “ja” od wewnętrznego krytyka – powiedz sobie na przykład: “mój wewnętrzny krytyk właśnie mi dowala” zamiast “ja sobie dowalam”. W ten sposób trenujesz swój umysł w rozpoznawaniu, że krytyk to tylko jeden z głosów w Tobie, i to wcale nie nadrzędny ani najważniejszy.
- Stwórz postać uosabiającą Twojego wewnętrznego krytyka – kiedy to robisz, pomagasz sobie pamiętać, że wewnętrzny krytyk nie jest Tobą, tylko osobnym bytem, ze swoją własną osobowością i obsesjami. Łatwiej jest poradzić sobie z nieprzyjemnymi słowami wypowiadanymi przez żałosną, absurdalną kreaturkę, niż z bezosobowym, głośnym głosem w głowie. (były do tego zadania w poprzednich odcinkach – jeśli ich nie robiłaś, to po prostu teraz zastanów się, a najlepiej rozpisz: jaki jest Twój krytyk? jak wygląda? jak ma na imię? jaki ma głos? im więcej szczegółów, tym lepiej!)
- Dostrzegaj ze współczuciem motywy swojego wewnętrznego krytyka – pamiętaj, że on nie chce dla Ciebie źle, wbrew pozorom. Zazwyczaj ma on na celu zapewnienie Ci bezpieczeństwa – tak jak on je rozumie, nie biorąc pod uwagę tego, czego Ty naprawdę chcesz. Posadź krytyka na mentalnej kanapie i spytaj go z zaciekawieniem: “przed czym próbujesz mnie ochronić?” Zazwyczaj krytyk próbuje nas chronić przed atakiem, ośmieszeniem się, samotnością / izolacją lub porażką. Użyj tych kategorii jako wskazówek, jeśli na początkowym etapie trudno jest Ci usłyszeć motywy krytyka. Bardzo dobrą strategią, po wysłuchaniu, o co mu chodzi, jest powiedzenie krytykowi: “dziękuję za twój głos w tej sprawie, słyszę cię. Jednak dam sobie z tym radę sama”. I hear you and I don’t take direction from you.
- Szukaj humoru – zapytaj siebie: “co jest absurdalne w tym, co krytyk teraz mówi? Co będę prawdopodobnie uważała za absurdalne, kiedy przypomnę sobie te myśli za parę tygodni lub miesięcy, kiedy będę już świetnie sobie radziła z atakami krytyka?”.
Zadanie na dziś: Zapisz 5-10+ haseł, które Twój krytyk zwykł wygłaszać. Jeśli nie przychodzą Ci do głowy rzeczy, które TYPOWO mówi, porozmyślaj o różnorodnych sytuacjach: kiedy jesteś w trudnej sytuacji z mężem, w macierzyństwie, w kontakcie z rodzicami; kiedy patrzysz w lustro; kiedy myślisz o pracy; kiedy odpoczywasz itd. Jeśli to trudne „na sucho”, przygotuj sobie kartkę albo notes i miej go pod ręką przez cały dzień. „Zrzucaj” na kartkę krytyczne, negatywne, wątpiące, oceniające hasła, które przychodzą Ci do głowy w ciągu dnia, w różnych sytuacjach. Wróć potem do tej listy i poobserwuj ją „z boku”: jakie powtarzalne motywy dostrzegasz? Na jakie hasła możesz się na podstawie tej listy wyczulić, żeby lepiej je zauważać i zmieniać?
Trzymam za Ciebie kciuki!